Etykiety

czwartek, 5 czerwca 2014

PO CIĄŻY

z moją cerą i włosami jest tragicznie! Przez pierwsze 4 miesiące nic, aż tu nagle! Wszystko naraz! Włosy - tragedia! Paznokcie - koszmar! A cera? No cóż, ziemista, wysuszona i pełna okropnych przebarwień! Nie pozostało mi nic innego jak wdrożenie jakiegoś planu ratunkowego. Tylko nie do końca jeszcze wiem jakiego;-( Od pewnego czasu zaczytuję się we wspaniałym blogu Aliny Rose. Tam też znalazłam informację o spirulinie. Coś ta nazwa mi mówiła i jak się okazało, miałam w domu całe opakowanie tabletek Spiruliny zakupionych dawno temu w jakimś niewiadomym celu. Stwierdziłam, że coś z nimi zrobić trzeba i na pierwszy ogień poszła maseczka :-) Efekt? Zachwycający! Już od razu po użyciu skóra robi się jaśniejsza i fajnie napięta. Moje okropne przebarwienia jakby blakną i to jest w tym wszystkim najlepsze:-) Super nawilżającego efektu nie zauważyłam, ale nie jest też źle. Skóra ogólnie wygładzona i odżywiona. Z czystym sumieniem mogę polecić. Ja funduję sobie takie spa co trzy dni :-) 
Na necie można znaleźć różne kombinacje tej maseczki, ja robię ją tak:

- 2 roztarte tabletki spiruliny
- 1/2 łyżeczki wody
- łyżeczka jogurtu naturalnego
- 1/2 łyżeczki oleju kokosowego (idealnie zaciera okropny zapach alg)

Wszystko mieszam i na buźkę. Trzymam od 10 do 15 minut. I gotowe :-)
Spirulina to:
  • w większości łatwo przyswajalne proteiny
  • minerały (wapń, cynk,sód, żelazo, selen, fosfor, magnez, potas)
  • witaminy z grupy B (B1, B2, B12) oraz wit. A, D, E i K
  • kwas gamma-linolenowy (GLA)
  • kompleksy cukrowe
  • beta-karoten
  • chlorofil
  • fikocyjanina - barwinik, nadający algom niebieski odcień

Ponoć systematyczne i konsekwentne stosowanie spiruliny w postaci maseczki bądź suplementu diety powoduje zauważalne efekty. Skóra staje się jędrniejsza, pełna blasku i świeżości. Spirulina redukuje zaczerwienienia i zmniejsza podrażnienia, a także wspomaga gojenie i leczenie blizn potrądzikowych. Zadowolone z działania spiruliny powinny być zwłaszcza osoby borykające się z trądzikiem, a także posiadacze skóry dojrzałej, suchej, zmęczonej, poszarzałej, o nierównomiernym
kolorycie.

wtorek, 3 czerwca 2014

ŻELKOWE CIASTO z okazji dnia dziecka

wyszło całkiem nieźle:-) Dzieciakom się podobało, a to najważniejsze! Pomysł zaczerpnięty z internetu, o stąd, ale wykonanie całkiem inne :-) Nigdzie nie znalazłam żelek w kształcie rybek, więc musiałam zadowolić się krokodylami. Palmę na wyspie zaś wymyślił mój M. Wyszła extra! Już wiem, że ciasto z samych galaretek i z żelkami jest pycha!!! :-) I robi wrażenie na najmłodszych! :-)
 I warstwa:

- 4 łyżki żelatyny
- szklanka zimnego mleka
- margaryna
- 2 szklanki cukru
- 4 jajka
- 2 galaretki ( u mnie pomarańczowa i cytrynowa)

Galaretki zrobić zgodnie z przepisem z opakowania, odstawić do stężenia. Gdy galaretki będą gotowe 4 łyżki żelatyny zalać szklanką zimnego mleka i pozostawić do napęcznienia. Margarynę utrzeć z 2 szklankami cukru oraz 4 żółtkami. Białka ubić na sztywną pianę i dodać do masy. Napęczniałą żelatynę zagotować i gorącą również dodać do masy. Dodać pokrojone w kostkę galaretki i wszystko delikatnie wymieszać. Całość przelać do formy i pozostawić do stężenia.

Wyspę widoczną na na cieście zrobiłam tak:

- 1 cytrynowa galaretka
- 120 g serka waniliowego homogenizowanego

Galaretkę rozpuścić w 300 ml wody, gdy przestygnie dodać do niej serek i wszystko zmiksować. Wlać do salaterki, miseczki, czegoś co nada wyspie odpowiedni kształt. Odstawić do stężenia.

Gdy zarówno I warstwa jak i wyspa stężeją, wstawić miseczkę z wyspą do gorącej wody by łatwiej wyszła i delikatnie przełożyć na ciasto.

Na ciasto z wyspą wlać zieloną galaretkę i poczekać aż wszystko stężeje. Poukładać żelki (u mnie krokodyle) i ponownie zalać galaretką, tym razem niebieską. 

Teraz pozostaje zrobienie jedynie palmy. My wykorzystaliśmy do tego rurkę z nadzieniem kakaowym z TESCO oraz długie żelki nabite na wykałaczkę :-) 

I ciasto żelkowe gotowe :-))))) Naprawdę pyszne! Polecam!